Eugeniusz Priwieziencew to aktor znany m.in. z serialu "Złotopolscy", w którym wcielał się w rolę grabarza Antoniego Pereszczaki. Na swoim koncie miał również udział w takich produkcjach jak "Pociąg do Hollywood", "Bez miłości" czy "Szczęśliwego Nowego Jorku".
Eugeniusz Priwieziencew był duszą towarzystwa. "Zawsze uroczy"
Przyjaciele, dla których był po prosty Żenią, wspominają go jako duszę towarzystwa. Był zawsze sobą. Zawsze uroczy, do rany przyłóż, potrzebującemu oddałby ostatnią koszulę. Zawsze rwał się do płacenia rachunków, gdy tylko miał pieniądze. Choć nie zawsze wiodło mu się dobrze – wspominał Radosław Piwowarski.
Eugeniusz Priwieziencew był nie tylko aktorem, ale również autorem sztuki "Prostytutki". Gdy pracował nad tym spektaklem, zaprzyjaźnił się z tymi z Warszawy. Po premierze, która odbyła się w grudniu 1991 roku dostał od nich kosz kwiatów z wiadomością: "Żenia, od dzisiaj u nas masz za darmo".
Żenia otwarcie mówił o swojej chorobie. Zmagał się z boreliozą
Aktor otwarcie mówił o swojej chorobie. Zmagał się z boleriozą. Na kilka lat przed śmiercią, najprawdopodobniej na planie serialu "Złotopolscy" ugryzł go kleszcz. Czuł się źle, ale nie poszedł się zbadać. Gdy lekarze postawili mu diagnozę, co trzy miesiące jeździł do kliniki rehabilitacyjnej w Radzyniu. Aktor zaczął mieć problemy z chodzeniem.
To wstrętne choróbsko rzuciło mi się na nogi. Przez boreliozę mam kłopoty z chodzeniem. Wszyscy myślą, że ciągle jestem na bańce, bo plączą mi się nogi i chwieję się jak typowy pijaczyna. A ja cierpię - mówił w jednym z wywiadów.
Eugeniusz Priwieziencew do końca życia był aktywny. Zmarł nagle
Mimo, że miał problemy z chodzeniem i cierpiał, wciąż był aktywny. Nie poddawał się. Zmarł nagle. Nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak. Pod koniec czerwca 2005 roku Eugeniusz Priwieziencew był gościem VI Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku. Odebrał tam nagrodę dla najlepszego aktora komediowego.
Jego stan zdrowia pogorszył się na początku lipca. Stracił przytomność i trafił do szpitala w Otwocku. Tam zmarł 8 lipca 2005 roku w wieku 59 lat. Tydzień później pochowano go na warszawskich Powązkach.