Komedia "Miś" to najbardziej znana produkcja Stanisława Barei. Premiera filmu odbyła się w 1980 roku.
Kultowa komedia Stanisława Barei". O czym jest "Miś"?
Głównym bohaterem filmu "Miś" jest prezes klubu sportowego "Tęcza". Ryszard Ochódzki inaczej zwany Misiem. Gra go nieoceniony Stanisław Tym.
Kiedy Ochódzki ma wyjechać do Londynu, zostaje zatrzymany, bo z jego paszportu wyrwano kilka kartek. Podejrzewa żonę Irenę, która chciała uniemożliwić, a przynajmniej opóźnić jego wyjazd i dotrzeć do Londynu przed nim. Małżonkowie założyli bowiem przed laty konto w jednym z londyńskich banków.
Odejście Ireny zmusiło ich do podzielenia posiadanych dóbr. Pieniędzmi zdeponowanymi za granicą żadne z nich nie chce się jednak dzielić z drugim małżonkiem. Całą sumę zagarnie więc ten, kto pierwszy dotrze nad Tamizę. Ochódzki nie poddaje się jednak łatwo i usiłuje wszelkimi sposobami udaremnić plan małżonki, a jednocześnie zdobyć dla siebie inny paszport.
Stanisław Bareja w filmie "Miś" kpi z milicjantów, urzędniczych rytuałów a także barów mlecznych. Słynna scena, w której klienci jednego z takich miejsc jedzą kaszę w miskach przykręconych do blatów stołów i łyżkami przykutymi łańcuchami.
Kultowy "Miś" Stanisława Barei. Ostatnia paróweczka miała być baryłeczką
Pojawiają się też absurdy w postaci dziewczynki, która otrzymuje imię "Tradycja" oraz dochodzenie w sprawie skradzionych parówek, które miały "zagrać" w filmie "Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta", ale zostały skradzione.
Mało, kto wie, że jedna z 30 uwag cenzury, jakie zgłosiła co do filmu "Miś" Stanisława Barei, dotyczyła właśnie tytułu produkcji, która pojawia się w tej kultowej komedii. Pierwotnie tytułowa "paróweczka" była "baryłeczką". Tytuł miał, więc brzmieć "Ostatnia baryłeczka hrabiego Barry Kenta".
Kultowy "Miś" Stanisława Barei. Co jeszcze kazała zmienić cenzura?
Cenzura przyczepiła się również do sceny w barze mlecznym, przytwierdzonych do stołu łańcuchami sztućców. Ostatecznie jednak została w filmie "Miś" Stanisława Barei. Nie pozwolono jednak na wydrukowanie fikcyjnego numeru gazety, w którym miało pojawić się ogłoszenie o poszukiwaniu sobowtóra Ryszarda Ochódzkiego do zagrania w „Ostatniej paróweczce…”.
Produkcja wykupiła prawdziwe ogłoszenie w "Życiu Warszawy" i tym samym gazeta, która "zagrała" w "Misiu" była prawdziwym egzemplarzem.