Małgorzata Lorentowicz już będąc dzieckiem marzyła o występach na wielkich scenach. Choć studiowała na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego, kiedy tylko zobaczyła, że trwa nabór do przeniesionej z Łodzi szkoły teatralnej, bez wahania poszła na egzaminy.

Grała babcię Wolańską w filmie "Kogel-mogel". Z pierwszym mężem rozstała się po pięciu latach

Jan Kreczmar, który był rektorem i osobiście oceniał kandydatów, był nią oczarowany. Dostała się do szkoły i jeszcze na studiach dołączyła do obsady sztuki "Interwencja" w Teatrze Ateneum. Wyszła za mąż za Lecha Lorentowicza, który był studentem reżyserii. Małżeństwo trwało tylko pięć lat.

Reklama

Aktorka nie chciała rezygnować z kariery i etatu w teatrze we Wrocławiu. Widocznie nie byliśmy sobie pisani. To nie u jego boku miałam przeżyć najpiękniejsze chwile - powiedziała w jednym z wywiadów.

W styczniu 1955 roku w gablocie jednego z kin zobaczyła zdjęcie Tadeusza Janczara jako Jasia Krone w filmie "Pokolenie" Andrzeja Wajdy. Poszła zobaczyć tę produkcję i choć film jej się nie podobał, Janczar zainteresował ją swoją grą i osobowością.

Grała babcię Wolańską w filmie "Kogel-mogel". O jej romansie z Tadeuszem Janczarem wiedział cały teatr

(...) pomyślałam, że miło, by było kiedyś z nim zagrać, a zaraz potem...zapomniałam o nim - wyznała Lorentowicz. Wiosną 1956 roku Stanisław Bugajski próbował namówić ją na powrót do stolicy. Został dyrektorem artystycznym Teatru Nowej Warszawy i Klasycznego. Lorentowicz nie chciała przyjąć angażu. By ją przekonać postanowił przeczytać jej nazwiska tych, którzy już byli w zespole. Kiedy wyczytał nazwisko Tadeusza Janczara, sama zdziwiła się, że zareagowała tak spontanicznie. "Jadę" - wykrzyknęła.

Miesiąc później pierwszy raz na żywo, na próbie spotkała Tadeusza Janczara. Zagrali parę i zaczęli nią być nie tylko na scenie, ale też w życiu. Jak wynikało z opowieści Tadeusza Wojciecha Zagórskiego "Tadzio tak subtelnie potrafił się do niej zalecać, a ona tak dostojnie potrafiła te zaloty przyjmować". O ich romansie wiedział cały teatr. Pewnego dnia na dachu teatru przyłapała ich żona jednego z ministrów, która pomieszkiwała w budynku. Dwa lata później Małgorzata Lorentowicz i Tadeusz Janczar pobrali się.

Reklama

Grali razem bardzo dużo. Aktorka w latach 60. zaczęła grać w filmach i telewizji. Na swoje największe role musiała jednak trochę poczekać. Babcię Wolańską w filmie "Kogel-mogel" czy profesorową Suchecką w serialu "W labiryncie" zagrała dopiero pod koniec lat 90. Nie miała pretensji do świata.

Małgorzata Lorentowicz przez chorobę męża zrezygnowała z pracy

Choć zawodowo szło jej całkiem nieźle, prywatnie musiała opiekować się chorym mężem. Lekarze zdiagnozowali u Tadeusza Janczara chorobę afektywną dwubiegunową. Tadeusz pewnego ranka obudził się i powiedział mi, że jest już kimś innym - wyznała. Jej mąż cierpiał na bezsenność, tęsknił za sceną, ale bał się nawet własnego cienia. Miał cztery próby samobójcze, po których kompletnie stracił radość życia, niknął w oczach.

Aby się nim opiekować Małgorzata zrezygnowała z pracy. Opiekowała się nim aż do śmierci. Tadeusz Janczar zmarł 31 października 1977 roku. Po jego pogrzebie znana z kultowej roli w filmie "Kogel-mogel" aktorka zdobyła się na bardzo smutne wyznanie. Wraz z nim pochowałam cząstkę siebie - powiedziała. Małgorzata Lorentowicz odeszła osiem lat później. "Nie umiała żyć bez Tadeusza, nigdy nie pogodziła się ze swoją stratą" - mówił Witold Sadowy.

Nie tylko babcia Wolańska w filmie "Kogel-mogel". W tych filmach zagrała Małgorzata Lorentowicz

Małgorzata Lorentowicz była aktorką teatralną i filmową. Grała m.in. w Teatrze Ateneum, Teatrze Młodej Warszawy, Teatrze Narodowym i Teatrze Powszechnym w Warszawie. Można ją było zobaczyć w takich filmach i serialach jak:

  • Kogel-mogel
  • Galimatias, czyli kogel-mogel II
  • Wesele
  • Wszystko na sprzedaż
  • Do przerwy 0:1
  • Wojna domowa
  • W labiryncie