Zbigniew Wodecki miał na koncie wiele hitów

Zbigniew Wodecki był artystą, który miał na koncie wiele przebojów. Wśród nich takie piosenki jak "Zacznij od Bacha", "Izolda" czy "Chałupy welcome to". Ta ostatnia stała się wakacyjnym przebojem, który co roku wiele razy wybrzmiewał podczas audycji "Lato z Radiem", w ośrodkach wczasowych a zwłaszcza na wieczornych dancingach.

Reklama

Ta piosenka przyniosła sławę Zbigniewowi Wodeckiemu

Nie była to jednak ta piosenka, którą Zbigniew Wodecki uznał jednocześnie za swój wielki przebój, ale też przekleństwo. Jeśli nie "Chałupy..." to co? O jaką piosenkę chodzi? Oczywiście o "Pszczółkę Maję", która została nagrana do popularnej dobranocki.

Trwa ładowanie wpisu

Zbigniew Wodecki nie chciał zaśpiewać hitu "Pszczółka Maja"

Zbigniew Wodecki bez ogródek przyznawał, że nie chciał jej śpiewać. Propozycja przyszła, gdy wraz z Zenonem Laskowikiem i kabaretem Tey a także Zbyszkiem Górnym występował w telewizji. Zacząłem się bać, że ludzie zaczną mieć dość Wodeckiego. Zresztą, pewnie niektórzy mieli – mówił w rozmowie z wp.pl.

Któregoś dnia Zbigniew Wodecki otrzymał od pewnej kobiety kasetę z piosenką do "Pszczółki Mai", którą wykonywał Karel Gott. Już na wstępie odmówił. Stwierdził, że nie nagra jej, bo Gott śpiewa tenorem, a on barytonem. W rozmowie z wp.pl tłumaczył, że podkład nagrany był w tonacji Gotta.

Ale ta pani się uparła. To było coś niesamowitego, jakby jej głównym zadaniem było zmuszenie mnie do nagrania tej piosenki – opowiadał Wodecki. Przyznał, że na nagranie pojechał bardzo głodny. Do nagrań była jeszcze godzina, więc zaproszono go na obiad.

Zbigniew Wodecki dał się "przekupić". "Pszczółka Maja" za schabowego z kapustą

Zjadłem świetnego schabowego z ziemniakami puree i kapustą zasmażoną. Rewelacyjny był! Zapytałem, ile płacę, a oni, że nic, żebym się czuł zaproszony. Pomyślałem, że mnie nieźle urządzili, bo skoro na obiad zaprosili, to musiałem nagrać, inaczej nie wypadało - wspominał Wodecki.

Po obiedzie wszedł do studia i postanowił udowodnić, że kompletnie nie nadaje się do zaśpiewania tej piosenki. Wykonał ją falsetem. Kiedy opuścił studio był przekonany, że to koniec i nie dostanie tej roboty.

Reklama

Fani nie odpuszczali Zbigniewowi Wodeckiemu. Krzyczeli "Dawaj pszczołę"

Wyszedłem ze studia i mówię, że za wysoko było, bo falsetem musiałem śpiewać. A oni w studio krzyczeli, że świetnie wyszło i tak zostawili. Potem na korytarzu spotkałem Janka Kobuszewskiego, który powiedział mi, że dobranocka, do której nagrałem piosenkę, będzie mieć 116 odcinków, a nie cztery, jak myślałem. I tak zostałem pszczołą - wspominał Wodecki w rozmowie z wp.pl.

"Pszczółka Maja" przyniosła Zbigniewowi Wodeckiemu sławę, ale była też przekleństwem. Nie było koncertu, na którym jej nie śpiewał. Wykonywałem wszystkie swoje przeboje "Zacznij od Bacha", "Z tobą chcę oglądać świat", "Dziewczyna z konwaliami", "Izolda" nawet "Chałupy welcome to", ale i tak zawsze znalazł się ktoś, kto krzyknął: "Dawaj pszczołę" no i śpiewałem. Nie miałem wyjścia – mówił przez laty w rozmowie z TVP.info Wodecki.