"Dom dobry" Wojtka Smarzowskiego to mroczna historia o przemocy. Zaczyna się jak baśniowy romans, a potem następuje mrok. Gośka (Agata Turkot), poznaje przez internet Grzegorza (Tomasz Schuchardt). Jest cudowny, zabawny, opiekuńczy i romantyczny. Gośka się zakochuje i przyjmuje oświadczyny. Idylla szybko się jednak kończy, a ich wspólne życie po staje się dla niej piekłem.
"To jest film, który wbija w fotel"
W piątek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Moniak Olejnik mówiła o "Domu dobrym". To jest film, który wbija fotel. W ubiegły weekend poszło na niego już ponad 300 tysięcy osób i ludzie po jego zakończeniu siedzą, milczą i w milczeniu wychodzą. Tak też było na festiwalu w Gdyni - powiedziała Monika Olejnik. To nie są wymyślone historie, kiedy kobiety są bite, kiedy stosowana jest wobec nich przemoc. On wysłuchał, czytał akta - mówiła Olejnik.
Zadzwoniłam do rodziców, że muszę wrócić"
Monika Olejnik powiedziała również, że nowy film Smarzowskiego "był dla niej szczególnie bolesny". - W pewnym momencie nawet nie mogłam oddychać w czasie seansu, bo też doświadczyłam przemocy - powiedziała. Jak miałam 20 lat, wyszłam za mąż za uroczego chłopaka, który był ode mnie kilka lat starszy. Niestety dwa razy pobił mnie i zadzwoniłam do rodziców, że muszę wrócić. Zabrałam swojego misia, wróciłam do domu. Miałam rozwód, który dużo mnie kosztował, rozwód z udowodnieniem winy - opisywała dziennikarka.