Daniel Olbrychski i jego żona, Krystyna Demska-Olbrychska, byli gośćmi programu "Kultura WPełni". Rozmawiali o książce pt. "Dary losu", którą wspólnie napisali. To barwna opowieść o ich wspólnym życiu i o ludziach, których poznali. W rozmowie nie zabrakło też wątków politycznych.

"Dlaczego miałbym mieć odebrany głos?"

Daniel Olbrychski często wypowiada się na tematy związane z polityką. Pojawiają się głosy, że "aktor nie powinien mówić o polityce". "Co? Całe społeczeństwo powinno mieć odebrane prawo? Ja należę do społeczeństwa, jestem obywatelem tego kraju i dlaczego miałbym mieć odebrany głos?" - powiedział ostro gwiazdor. Aktor podkreśla, że jego zawód i życiowe doświadczenie zobowiązują go do zabierania głosu. "Ten zawód ma korzenie w starożytnych Grekach jeszcze. Potem był Kochanowski, potem Szekspir, potem nasi romantycy. Wszystko to jest w moich komórkach" - podkreślił Daniel Olbrychski.

Reklama

"Popularność zobowiązuje"

Daniel Olbrychski stwierdził, że popularność zobowiązuje. Podczas spotkań z widzami często jest pytany o rożne sprawy. "Gdy się spotykam z ludźmi, to nie tylko pytają mnie, jak ja spadam z konia, czy jak się uczę na pamięć tekstów, tylko pytają mnie, co sądzę o współczesności" - powiedział. Daniel Olbrychskich zacytował słowa Mariana Turskiego: "Nie bądź obojętny."