Jerzy Bińczycki zagrał profesora Rafała Wilczura w "Znachorze" Jerzego Hoffmana i Bogumiła Niechcica "W nocach i dniach" Jerzego Antczaka. Te role przyniosły mu zawrotną popularność. Kobiety za nim szalały, widziały w nim nie tylko przystojnego mężczyznę, ale też człowieka ciepłego, opiekuńczego i emanującego spokojem. Artysta dwa razy stawał na ślubnym kobiercu.

Zawrotną popularność przyniosły Jerzemu Bińczyckiemu role w "Nocach i dniach" i w "Znachorze" Zawrotną popularność przyniosły Jerzemu Bińczyckiemu role w "Nocach i dniach" i w "Znachorze" / AKPA / Gerard Zalewski

Nie wierzył w małżeństwa aktorskie

Pierwszą żonę Jerzy Bińczycki poznał w Teatrze Śląskim. Ponoć zaiskrzyło między nimi podczas prób do spektaklu "Sen nocy letniej". Elżbieta Willówna też była aktorką. Pobrali się w 1965 r., czyli jeszcze w czasach, gdy Jerzy Bińczycki nie był sławny. Urodziła im się córka Magdalena. Rozstali się po blisko 10 latach małżeństwa. Drugą żoną Jerzego Bińczyckiego została Elżbieta Godorowska. "Jako dziecko przychodziłam z rodzicami do krakowskiego SPATiF-u. Mój ojczym był dziennikarzem, znał środowisko aktorskie. Poznałam Jurka już jako 17-latka, a kiedy byłam na trzecim roku polonistyki, świeżo po egzaminie z literatury współczesnej, gdzie omawiałam twórczość Marii Dąbrowskiej, poprosiłam go o wywiad" - opowiadała Elżbieta Bińczycka w „Wiadomościach Lokalnych”. Ona była od niego młodsza o 17 lat. Pobrali się w 1980 r., urodził im się syn Jan. Elżbieta i Jerzy Bińczycki byli razem aż do śmierci aktora w 1998 r. W jednym z wywiadów Jerzy Bińczycki powiedział, że nie wierzy w aktorskie małżeństwa.

Reklama
Reklama

Problem z hazardem i alkoholem

"Teraz we wszystkich tekstach pojawia się wypowiedź taty, że nie wierzył w małżeństwa aktorskie. Moim zdaniem to było sprytne odwrócenie uwagi od rzeczywistego problemu i pewnego rodzaju ucieczka od odpowiedzialności. Bo trzeba otwarcie powiedzieć, że tato miał problem z hazardem i alkoholem. W domu starano się nie poruszać tego tematu – ani mama, ani babcia, ani rodzina taty o tym nie mówili, ale Kraków jest specyficznym miejscem, trudno takie rzeczy ukryć, wiele słyszałam z tzw. miasta. Choćby o zamiłowaniu taty do gry w karty na pieniądze" - powiedziała córka Jerzego Bińczyckiego, Magdalena, w wywiadzie dla "Zwierciadła".

Przedwczesna śmierć Jerzego Bińczyckiego

Jerzy Bińczycki zmarł niespodziewanie 2 października 1998 r. w wieku 61 lat. Przyczyną śmierci był zawał serca. Tuż przed śmiercią został dyrektorem krakowskiego Narodowego Teatru Starego. Jak się okazało, nie poradził sobie ze stresem. Już wcześniej miał problemy z sercem, lekarze kazali mu się oszczędzać, ale nie posłuchał.