Maryla Rodowicz i Urszula Sipińska królowały w polskiej muzyce lat 70. XX wieku. Dwie piękne blondynki o długich włosach lansowały przebój za przebojem. Mówiło się, że Maryla Rodowicz uważała, że Urszula Sipińska ją naśladuje.

Denerwujące naśladownictwo

Maryla Rodowicz zaczęła więc specjalnie eksperymentować ze stylem ubierania się i okazało się, że - jak opowiadała Rodowicz - Urszula Sipińska natychmiast zaczynała ubierać się podobnie. Tak miało się stać np. ze stylem country. W wywiadzie dla "Vivy" w 2003 r. Maryla Rodowicz powiedziała: "Między nami nie było konfliktu, chociaż nam go przypisywano. Drażniło mnie trochę, że ściąga moje pomysły, na przykład na kostiumy. Kupiłam spódnicę z krzywymi brzegami, powyciąganym dołem. Za chwilę ona ma taką samą. Włożyłam męski kapelusz gangsterski, moment i Ulka ma też kapelusz".

Reklama
Reklama

Urszula Sipińska w wydanej w 2010 r. autobiografii “Gdybym była aniołem” szczerze wyznała: "Jasne, że konkurowałyśmy. Wtedy Polska była, i w pewnym sensie nadal jest, podzielona. Jedni kochali mnie, drudzy Rodowicz".

Pojedynek na scenie

Konflikt nabrzmiewał, aż w końcu wybuchł. Wydarzyło się to w 1977 r. podczas XV Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, który trwał od 21 do 25 czerwca. Podczas koncertu "Nastroje, nas troje" Urszula Sipińska, która dotychczas na scenie występowała sama, pojawiła się z dwoma chórzystkami, tak jak to miała w zwyczaju Maryla Rodowicz. Gdy skończyła śpiewać, nastąpiła słynna bójka na kapelusze. W "Gdybym była aniołem" Urszula Sipińska napisała, że był to tylko show, zaaranżowany przez Agnieszkę Osiecką.

"Kiedy skończyła śpiewać, zdjęła duży słomkowy kapelusz i zaczęła niby żartem mnie nim okładać. Ja zdjęłam swój czarny i oddawałam ciosy. Taki pojedynek na kapelusze. Kiedy wyciągnęła rękę, pękła jej marynarka. I wtedy chyba Boguś Mec wziął ze stołu truskawkę i rzucił na białą suknię Urszuli. No i zaczęło się rzucanie owocami. Każdy w każdego. Ulka po prostu zeszła ze sceny. Wyszła" - opowiadała w wywiadzie dla "Vivy!" Maryla Rodowicz.