Na ceremonię przyszli członkowie rodziny Perepeczki, przyjaciele oraz przedstawiciele lokalnej społeczności. "Odszedłeś niespodziewanie i samotnie, pozostawiając małżonkę Agnieszkę" - wspominał ksiądz podczas kazania. Pierwotnie Marek Perepeczko pochowany byl w rodzinnym grobie na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim. Dwadzieścia lat po śmierci aktora urna z jego prochami została przeniesiona do Częstochowy.

"To miasto kochał z całego serca"

Marek Perepeczko, który zmarł 17 listopada 2005 r. w swoim częstochowskim mieszkaniu. W latach 1997–2003 był aktorem i dyrektorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Decyzja o przeniesieniu jego prochów z Warszawy do Częstochowy, podjęła jego żona, Agnieszka Fitkau-Perepeczko. "Od dwudziestu lat rozważam decyzję przeniesienia Marka do Częstochowy... To miasto kochał naprawdę z całego serca... Uwielbiał tam mieszkać... pracować... żyć... Miasto też go uwielbiało... czego dało niesamowite dowody za jego życia … jak i po śmierci..." - napisała aktorka w emocjonalnym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych dzień przed uroczystością.

Reklama
Powtórny pogrzeb Marka Perepeczki w Częstochowie Powtórny pogrzeb długoletniego dyrektora Teatru im. Adama Mickiewicza, aktora Marka Perepeczki w Częstochowie / East News / Karol Porwich
Reklama

Uroczystości na cmentarzu św. Rocha rozpoczęły się w niewielkim kościele przy nekropolii, gdzie zgromadzili się najbliżsi zmarłego, w tym wdowa, Agnieszka Fitkau-Perepeczko, a także przyjaciele i znajomi aktora. Wśród obecnych znaleźli się m.in. Magdalena Woch, dyrektor Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie oraz artysta Tomasz Sętowski. Jeszcze przed rozpoczęciem ceremonii hołd aktorowi oddał wiceprezydent Częstochowy, Ryszard Stefaniak, w asyście Straży Miejskiej.

Powtórny pogrzeb Marka Perepeczki w Częstochowie Agnieszka Fitkau-Perepeczko podczas powtórnego pochówku Marka Perepeczki / East News / Karol Porwich

"Odszedłeś niespodziewanie i samotnie"

Podczas uroczystości kazanie wygłosił ks. Stanisław Jasionek, który przypomniał o pustce, jaką pozostawił po sobie Marek Perepeczko. "Odszedłeś do krainy wieczności 17 listopada 2005 r., w swoim częstochowskim mieszkaniu. Odszedłeś niespodziewanie i samotnie, pozostawiając małżonkę Agnieszkę, przyjaciół oraz wiernych odbiorców swojej sztuki - w głębokim smutku i ciszy" - mówił duchowny, cytowany przez portal "Częstochowa, nasze miasto". "Marek był także bardzo serdecznie oddany – wraz ze swoją żoną Agnieszką – księdzu biskupowi Antoniemu. Pani Agnieszka i ksiądz biskup Antoni są szczególnymi organizatorami dzisiejszej pogrzebowej uroczystości, w której z wdzięcznością za Marka uczestniczymy. Marek bowiem zdradzał nam, że w przyszłości chciałby spocząć w ukochanej Częstochowie, gdzie czuł się naprawdę wspaniale" - mówił duchowny.

"Częstochowa pozwoliła mu odzyskać wiarę"

"Jego smutek narodził się zaraz po „Janosiku”. Popularność wzrosła stukrotnie, a reżyserzy jakby wstrzymali oddech, producenci odwrócili się od niego. I jako trzydziestodwuletni człowiek, tak zdolny i tak piękny, nie miał pracy. To był jego dramat" - powiedziała podczas pogrzebu Agnieszka Fitkau-Perepeczko. "Dopiero Częstochowa pozwoliła mu odzyskać wiarę w teatr, choć - jak zaznaczyła - »było już na to późno«. "Wiem, że Marek - po staropolsku mówiąc - miłował mnie bardzo. Ale najbardziej na świecie miłował teatr. Nie kino, nie sławę, nie fotografów. Teatr. Marek tego nie cierpiał" - mówiła Agnieszka Fitkau-Perepeczko cytowana przez portal "Częstochowa, nasze miasto".