Stanisław Soyka nie żyje. Miał wystąpić w Sopocie
Informacja o śmierci Stanisława Soyki obiegła media w czwartek 21 sierpnia późnym wieczorem. Artysta miał wystąpić podczas festiwalu w Sopocie. Koncert został przerwany. Stacja TVN, która była jego organizatorem wydała specjalne oświadczenie w tej sprawie.
Poruszeni tragedią i ze względu na ogromny szacunek dla Artysty i rodziny przerwaliśmy transmisję telewizyjną z festiwalu. W imieniu wszystkich artystów i twórców festiwalu składamy najbliższym najszczersze wyrazy współczucia - czytamy w oświadczeniu wydanym przez TVN.
Stanisław Soyka zmagał się z chorobą. Co mu dolegało?
Przez ostatnie lata Stanisław Soyka zmagał się z ciężką chorobą. W 2022 roku miał wystąpić podczas trasy koncertowej Grażyny Łobaszewskiej. Artystka opublikowała wówczas oświadczenie, w którym wyjaśniła powód nieobecności Stanisława Soyki.
Jak doskonale wiecie, podczas nadchodzących koncertów jubileuszu mojego 50-lecia pracy scenicznej na scenie miał towarzyszyć mi mój wielki przyjaciel, Stanisław Soyka. Z przykrością muszę jednak ogłosić, iż z powodu ciężkiej niedyspozycji zdrowotnej, Stanisław nie będzie w stanie wystąpić przed państwem - pisała wówczas.
Stanisław Soyka zmagał się z cukrzycą. W jednym z wywiadów opowiedział o tym, jak dowiedział się, że na nią choruje. Miałem przebudzenie w tej sprawie jakieś cztery lata temu. Ważyłem 123 kilo. Przyjaciółka, pani doktor, zmierzyła ciśnienie i mówi: na badania! Poszedłem na tygodniowy przegląd do Łodzi- mówił w rozmowie z "Twoim Stylem" w 2023 roku.
To Stanisław Soyka usłyszał od lekarzy. "To się może panu poprawić"
Wspaniali lekarze przejrzeli mnie na wszystkie strony i okazało się, że mam cukrzycę typu II. Powiedzieli, że na razie nie muszę brać insuliny, tylko piguły i się monitorować. "Ale jak pan zrzuci 30 kilo, to się może panu poprawić". Miałem cukrzyków w rodzinie, więc wiem, że to choroba utrudniająca życie. Pomyślałem: "oho, jeśli coś jest w moich rękach, to ja to zrobię". I na razie mi się udaje. Zmieniłem mocno obyczaje żywieniowe, zrzuciłem te 30 kilo, potem z dziesięć wróciło, ale czuję się dobrze i mnie to napędza. Można się naprawiać! - mówił wówczas Soyka.