Iwona Mazurkiewicz i Gerard Makosz to najpopularniejsza para z "Sanatorium miłości". Poznali się w drugiej edycji programu. Teraz są już małżeństwem i razem mieszkają. W środowy poranek w ich domu gościła ekipa "Pytania na śniadanie". Opowiedzieli m.in. o chorobie Gerarda. Mężczyzna zachorował na nowotwór złośliwy. Pokazali też piękną willę z ogrodem.
Diagnoza i skomplikowana operacja
Kilka tygodni temu Iwona Mazurkiewicz za pośrednictwem social mediów podzieliła się informacją na temat choroby swojego męża. U Gerarda Makosza wykryto złośliwy nowotwór płuc. Mężczyzna musiał przejść operację, która okazała się niezwykle trudna i trwała ponad trzy godziny. Ostatecznie wszystko poszło po ich myśli i powoli senior wraca do pełnej sprawności. O szczegółach opowiedzieli w rozmowie z dziennikarzem "Pytania na śniadanie".
"Nie użala się nad sobą"
Co mi się podobało u Gerarda? Że mówi to z pasją i z radością. Nie użala się nad sobą i to jest też motto naszego życia, między innymi - powiedziała Iwona Mazurkiewicz.
Od operacji minęło sześć tygodni i Gerard Makosz powoli dochodzi do siebie. Operacja była bardzo trudna. Od roku zacząłem się badać dokładniej, bo mnie w pewnych momentach zatykało, jak szedłem. Okazało się, że [to] rak złośliwy. (...) Ja tę wiadomość przyjąłem tak po górniczemu. Głęboki oddech, twardo, jest coś, to jest, będziemy robić dalej. Natychmiast było zalecenie ze szpitala, żeby zrobić badanie całego brzucha - dodał Gerard Makosz.
Zapadła decyzja o pilnym zabiegu
Na szczęście okazało się, że w organizmie Gerarda Makosza nie ma jeszcze przerzutów, więc rak był operacyjny. Zapadła decyzja o pilnym zabiegu. W niedzielę do szpitala, w poniedziałek rano o 9.00 na blok operacyjny, obudziłem się na intensywnej terapii po trzech godzinach. Nie bolało mnie - podkreślił Gerard Makosz. Dodał, że "czuje się fantastycznie". A nawet jest już w stanie chodzić na spacery do lasu i ostatnio przeszedł 4,5 km