Joanna Kołaczkowska zmagała się z nowotworem
Joanna Kołaczkowska była artystką kabaretową. Występowała w kabarecie Hrabi. Kilka miesięcy temu była zmuszona odwołać występy. Okazało się wtedy, że ma problemy ze zdrowiem. Artystka miała nowotwór mózgu.
Choć leczyła się intensywnie a jej bliscy do końca mieli nadzieję, że wyzdrowieje odeszła w nocy z 16 na 17 lipca. Joanna Kołaczkowska została pochowana na Powązkach Wojskowych. Na jej pogrzebie oprócz rodziny, znajomych i przyjaciół pojawiły się również tłumaczy fanów i wielbicieli jej talentu. Joanna Kołaczkowska została pochowana na Powązkach Wojskowych.
Przyjaciółka wspomina Joannę Kołaczkowską. Jak artystka podchodziła do swojej choroby?
Teraz w rozmowie z "Twoim Stylem" jej siostra Agnieszka Kamys oraz jej przyjaciółka Małgorzata Olejarz opowiedziały o tym, jak wyglądały ostatnie chwile Joanny Kołaczkowskiej. Wspominały jak artystka podchodziła do swojej choroby.
Rozmawiałyśmy o chorobie spokojnie, bo Asia nie chciała rozpaczy. Staraliśmy się być silni, by nie pokazywać jej naszego bólu i łez - wspominała Olejarz. Mówiła, że Joanna Kołaczkowska poprosiła ją, by przyjaciółka do niej przyjechała.
Chodziłyśmy na spacery, żartowałyśmy, wspominałyśmy, gadałyśmy głupoty, robiłyśmy ćwiczenia oddechowe i głosowe, nagrywałyśmy sobie improwizowane słuchowiska. Cieszyła się z tego - wspominała przyjaciółka Kołaczkowskiej.
Poruszające wyznanie siostry Kołaczkowskiej. Co wydarzyło się cztery dni przed jej śmiercią?
Siostra artystki zdobyła się z kolei na bardzo szczere i poruszające wyznanie. Wspomniała o tym, co działo się cztery dni przed śmiercią Joanny Kołaczkowskiej.
Na cztery dni przed jej odejściem wydarzyło się coś, czego nie potrafię nazwać inaczej niż spotkaniem na granicy światów. Trzymałam ją za rękę, zamknęłam oczy i poprosiłam: "Asia, jeśli chcesz, mów do mnie" - opowiadała Agnieszka Kamys.
I wtedy w sercu usłyszałam jej głos - spokojny, pewny. Powiedziała, że nic ją nie boli i jest spokojna. A kiedy spytałam, gdzie jest, odpowiedziała: "Stoję przed bramą". Widziałam tę bramę. Ogromną, ciężką, nowoczesną, zbudowaną z dwóch monumentalnych płyt w kolorze ecru - mówiła.
Przez otwarte wrota widać było światło i ludzi, którzy wchodzili tam powoli, w swoim tempie. Powiedziałam jej: "Asia, dalej już nie pójdę, musisz iść sama". I ona poszła - dokończyła opowieść.